sobota, 28 września 2013

;);)

Amelka ma już 2 tygodnie i 2 dni ;) Jest bardzo grzeczna .Na początku potrafiła nawet spać po 7 godzin , ale teraz już śpi trochę krócej .. i bardzo dużo jje. Mało płacze tylko wtedy kiedy jest głodna. dokarmiam ją bebikiem bo nie wyrabiam , czuje nawet czasami że mleka nie mam bo ona ssie i ssie nawet po trzy godziny i martwię się że po prostu pokarmu dużo nie mam.,a jak daje jej bebiko to wiem ile zjadła itp .. A z Mateuszem ...no trochę się działo ..
W szpitalu dowiedziałam się że tam gdzie mu parcę załatwiłam to na mnie tak nagadał że jak gdyby ktoś mnie nie znał to by pomyślał że jestem jakaś szurnięta.. Przed porodem przyszedł mnie odwiedzić na godzinę .Z wielką awanturą ,wyklinał mnie i zachowywał się jak opętany a to dlatego że przyszedł w tym akurat momencie kiedy siedziałam sobie z sąsiadem na ławce przed szpitalem , bo on w przeciwieństwie do Mateusza umiał mnie odwiedzać pisać i dzwonić z pytaniem jak się czuje.Mateusz wpadł w furie i mówił ze to mój chłopak że cała jego dzielnica będzie się ze mnie śmiała bo sobie znalazłam chłopaka . Aha. A to tylko sąsiad którego znam od kilku lat i nigdy w życiu bym się nim nie zainteresowała. Potem jakoś mu przeszło i zaczął opowiadać jak mu się super żyje samemu jak sobie dużo pije imprezuje i jakieś głupoty .
oczywiście przykro mi było ale nie dałam po sobie poznać .Na poród oczywiście nie przyszedł ..., urodziłam o 12 :45 a i tak przyszedł następnego dnia.. Dlaczego ? Bo musiał opić zdrowie córeczki . Aha . Opić zdrowie córeczki której nawet nie widział. Znowu mi było przykro , ponieważ myślę ze powinien chociaż przyjść i ją  najpierw zobaczyć . Następnego dnia przyszedł z koleżanka i kolegą . przy czym w ogóle nie zwrócił na nią uwagi. .Gadał sobie tylko ze swoimi super przyjaciółmi ,... No i od tego czasu pisał do mnie codziennie jak się czuje , jak nasza córeczka. itp . tydzień po porodzie znowu tam zaczęliśmy pisać  i dałam mu do zrozumienia że go już nie kocham ... a on z pytaniem " Czyli my już nigdy nie będziemy razem ? "
napisałam mu że nie a on pyta dlaczego ? odpowiadam mu ze wybrał kolegów że wiem ze już nigdy się nie zmieni i ze teraz skupiam się na sobie i dziecku . żeby się nie złościł i że nie chciałam żeby tak wyszło
po dwóch godzinach odpisał "pożałujesz tego " .Potem wogóle przestał pisać nawet pytać się Amelkę to napisałam do niego żeby sie ogarnął zeby traktował mnie jak koleżankę i zeby ze mną wychował dziecko a on mówi ze nie umie traktować mnie jak koleżankę. no i tak pisaliśmy parę godzin  i pomyślałam sobie "dobrze dam mu ostatnią szanse ale robie to dla dziecka " i od tamtej pory spotkaliśmy się sami tylko raz

11 komentarzy:

  1. oj tych szans juz bylo za duzo, on sie chyba naprawde nie zmieni.
    myslalam ze moze jak dzidzie zobaczy to cos nim wstrzasnie ale widac nie, jest jeszcze zbyt mlody.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż tak strasznie młody nie jest. Mam mnóstwo znajomych, którym w wieku 17 lat urodziło się dziecko i jakoś nigdy nie zachowywali się tak, jak Mateusz.

      Usuń
  2. Gówniarz, gówniarz i jeszcze raz gówniarz. Bądź silna i nie bądź podatna na jego okropne i głupie sms.. bo gówniarz nawet porozmawiać z Tobą twarzą w twarz nie potrafi. Tobie kochana życzę dużo sił i wytrwałości, będziesz i już jesteś super matką :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja też podpisuje sie pod wpisem Kolorowej....gówniarz do kwadratu, jak on smiał wyzywać cię w szpitalu przed porodem ?????/
    nie pisz, nie dawaj mu żadnej szancy tylko napisz że podajesz go o alimenty.... wtedy zobaczysz reakcje.....
    nie dak sie poniewierac... miej godnośc, teraz jesteś MAMĄ cudnej Amelki i dla niej tez należy sie szacunek....

    OdpowiedzUsuń
  4. blagam Cie, nie idz z nim do urzedu... Nie dawaj Amelce jego nazwiska. Jestes mloda i masz prawo sie spotykac z kim ci sie podoba i kiedy ci sie podoba. jak mu nie gra to niech idzie do innej, a wam niech da spokoj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogólnie rzecz biorąc dopóki nie ukończą (a w zasadzie dopóki Mateusz nie ukończy) 18 lat dziecko będzie mogło być zapisane na nazwisko matki. Chyba że będą się bawić sądownie o nadanie dziecku nazwiska ojca. Sama mam taką sytuację.

      Usuń
  5. Śliczną masz córeczkę :)
    Zapraszam na swojego nowego bloga http://zosiulinkowo.blogspot.com/
    oczywiście obserwuję

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj, nominowałam Cię do Liebster Blog Award.
    http://grugrubleble.blogspot.fr/2013/10/wyroznienie.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiem, że wcześniej go broniłam, bo nie uznaję zdrady, ale teraz zmieniłam zdanie - daj sobie z tym człowiekiem spokój, bo to jest debil konkretny. Jak mógł nie przyjść i nie zobaczyć w pierwszy dzień swojej córeczki? Rozumiem, jakby był za granicą, w pracy, czy gdziekolwiek. Ale on w ten sam dzień był u Ciebie. Dlatego nie rozumiem, czemu nie został. Mój D. siedział w szpitalu od 10 rano do 21, przy czym Miś urodził się dopiero o 20:05. Ale był przy mnie cały czas (na korytarzu, ale wiedziałam, że jest). Nie wychodził nawet na papierosa, chociaż zazwyczaj pali jak smok. Mateusz nie nadaje się ani na chłopaka, ani na męża, a już tym bardziej na ojca. Teraz to swoim zachowaniem pokazuje, dureń!

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie baw się już w to. Nie warto - za kilka lat popatrzysz na to inaczej.
    Dziecku dałabym swoje nazwisko. A potem zobaczysz - zmienić zawsze można. Może zmienicie kiedyś oboje na zupełnie inne :)

    OdpowiedzUsuń